23 grudnia 2014

Przedwigilijniej już bardziej być nie może.

Odwiedzając dzisiaj Hrabinę, nawet pozazdrościłam Jej mini choinki. Później stwierdziłam, że nie mam nerwów na pilnowanie Kwiata, żeby się do choiny nie dorwał, bo przecież pachnie, bo świeci, bo to zakazany owoc jest. Spasowaliśmy. Ale lampki na ramie łóżka, obowiązkowo, zawisły. Są grube (bo to na balkon miały być), twarde, przede wszystkim świecące. To daje Nam chwilę na wylegiwania łóżkowe z bonusem dziesięciominutowym na podjaranie się lampkami (i taki Kwiat szybciej zużywa baterię, co daje senny rezultat, a to się chwali wieczorami).
I nowość na chacie, lampki też słoik dostały, więc jest skandynawsko świątecznie. 
No, bardziej już się nie da. Sory.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz