10 stycznia 2014

O zlewie i bałaganie.

Dzisiaj wzięłam się za ogarnięcie zlewu. No ileż można barykadować odpływ wody?! Wczoraj sennie poprosiłam Kamila, żeby wszystkie brudy ułożył do zlewu. Ja to potem ogarnę, do zmywarki włożę. No, po prostu się tym zajmę. Ale wczoraj nie. Nie było opcji. Zajęcia z logopedą wypruły z resztek sił. 
Zabieram się wtedy po południu za to ogarnianie, naczyń układanie. Patrzę i nie wierzę. W zlewie oprócz brudnych naczyń znalazłam kartonowe opakowania po camembert, które to wczoraj ze smakiem zjadł Kamil. Piszę Mu zrozpaczona, że czemu? Czemu wrzuca papierowe opakowania do zlewu wraz z brudnymi naczyniami? Czemu, no czemu robi ze zlewu śmietnik? no czemu?!
Po chwili Kamil Mąż mój miły odpisuje:
- Też mnie zdziwiło jak powiedziałaś 'wstaw do zlewu', a nie 'posprzątaj'. Twój kochający mąż :)

i żyj tu z umysłem ścisłym.



2 komentarze: