4 kwietnia 2014

Bitwa na storczyki.

Nie wiemy jak do tego doszło.
W czerwcu ubiegłego roku, kiedy to szykowaliśmy prezenty dla Rodziców, Dziadków, Świadków i innych zainteresowanych, trzeba było obmyślić: Co tu kupić? Z kolei drugie pytanie jakie się pojawiało zaraz po pierwszym: Co tu kupić, aby było sprawiedliwie?!
Z Rodzicami sobie poradziliśmy, ze Świadkami też jakiegoś większego problemu nie było, tylko Ci Dziadkowie. Z Nimi to trzeba by było ostrożnie. No i Ciotka, co by pominiętą nie została, a dostrzeżoną i równie godnie uhonorowaną. Dobra. Koleżanka G. narysuje portrety, wporzo. Idea genialna, Dziadkowie na pewno się wzruszą, a że to jeszcze ręcznie rysowane i taki talent, to docenią. Ciotce się kupi jakiś zestaw biżuterii i też będzie na swój sposób wzruszona, no i może do tego kwiatki? O, kwiatki też wporzo. 
Weszłam z Brackim do Kauflandu dzień przed ślubem, na szybkiego, i w ręce wpadły mi te nieszczęsne storczyki. Myślę sobie, całkiem ładne, modne, zdobią parapety tylu Polakom, to przecież i Dziadkom też mogą dizajnersko potowarzyszyć.
I się zaczęło.
Z początkiem marca, tego roku, pierwszy telefon od Dziadków Taty. 
Karolina? Zakwitły! Kwiatki Nam zakwitły. Storczyk pąki wypuszcza i już jeden zakwitł! Zaraz zrobię zdjęcie i wyślę eMeseMesa!
Dostaję fotę. Ok. Ładnie. Na drugi dzień dzwoni oburzona Hrabina. ta od Dziadków Mamy i mówi, że to tak nie może być, że Dziadkom Taty zakwitł, a im nie. Po chwili dzwoni mąż Hrabiny, Dziadek Edek 
Karolina, nic nie zakwitł. Dziadek dzwonił. Jakieś felerny ten kwiatek. Ciekawe, czy Ciotce zakwitł. Ja do Niej zadzwonię i się spytam i dam znać, no to cześć!
Nie musiałam długo czekać. Dzwoni Dziadek Edek zawiedziony, że Ciotce też pierwsze pąki już puściły.
Dziadkowie Mamy postanowili przeczekać porażkę ogrodniczą i dali kwiatkowi tydzień na puszczenie pierwszych pąków. Po tygodniu, Hrabina zrezygnowana, kiedy to dowiedziała się, że Ciotce storczyk kwitnie co raz bardziej i piękniej, postanowiła przeprowadzić kwiata w jakieś inne miejsce. Może zmiana otoczenia dobrze kwiatowi zrobi, powiedziała. Babka Rozalka, od Dziadków Taty, dzwoni z poradami, że może złą wodą Hrabina podlewa, a Dziadek Z. dolewa oliwy do ognia, ogłaszając, że ich kwiatek z pewnością dany jest z miłości, dlatego tak pięknie kwitnie. Hrabina resztkami sił dokupuje jakiegoś nawozu i dolewa do wody, którą podlewa zawzięcie, przyjeżdża wzburzona na zwiady do Ciotki i porównuje etap kwitnięcia, po czym wraca do swojego domu z Ciotecznymi radami, że może by tak przyciąć łodygę... i czeka na rozwój sprawy. Dziadek Edek zdaje relację pod koniec marca, że u Ciotki zakwitło już dziesięć pączków, a u Dziadków Taty aż jedenaście, a u nich nic.
Po kilku dniach dostaję telefon. Jest! Jeden pączek! Pojawił się jeden pączek! 
I machina ruszyła. 
Storczyki koniec końców zakwitły u wszystkich. Oczywiście każdy z Dziadków, włączając w to poczciwą Ciotkę, zrobił sobie przy storczyku oficjalne zdjęcie z triumfującym uśmiechem i w formie eMeseMeSa wysłał do całej familii. Wszyscy są zadowoleni. Można spokojnie piwo pić na rodzinnych zjazdach.

Bitwa zakończona remisem. Do siego roku!

1 komentarz: