5 września 2013

Z cyklu: "Karolina za kierownicą".



Ja: Kamil, a jak będzie wyglądało kupno samochodu? Jest jakaś specjalna procedura?
Kamil: Tak kochanie, najpierw przywitamy się z poprzednimi właścicielami samochodu. Oni zaproszą Nas do siebie na obiad. Porozmawiamy o stanie technicznym samochodu i wtedy uroczyście przekażą Nam kulczyki.

Suma sumarum- samochód jest! (obyło się bez obiadu, niestety...)
Dziadkowie z racji, że dołożyli się dużą kwotą (właściwie to całością...), czują przez skórę, że samochód tak jakby przynależy do Nich. Dziadek już nawet wspominał o ewentualnej zamianie swojego TICO, bo ten mu się, biedaczek, znudził.(i nie dziwota).

Wrzesień! Za trzy miechy Boże Narodzenie! Hurra!

Dopisek Kamila:
Pamiętajcie.... 
Przy kupnie auta nie ufajcie nikomu. Osobom prywatnym ani komisom zarówno tym przydrożnym jak i przysalonowym, nawet wizyta z mechanikiem nie gwarantuje udanego zakupu. W ASO nie zależy im na dokładnum przeglądzie. Bardzo rzadko ludzie są zmuszeni sprzedać coś czego wcale nie chcą się pozbyć. Pasek rozrządu zawsze jest do wymiany nawet jeśli macie w ręku fakturę za niego, a jeśli kupujecie na umowę cywilno-prawną czyli od osoby prywatnej -- nie zapomnijcie o podatku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz