5 sierpnia 2013

Męskie Granie. Gdańsk.

Wow. 
Siedem godzin ciągłej nieprzerwanej orgii muzycznej. I wiele zaskoczeń. 
Mnie jak zwykle usatysfakcjonowały Domowe Melodie, natomiast wielkim zaskoczeniem była Brodka, która stworzyła, wymodelowała na nowo swoje przeboje. Tym razem w wersji bardziej klubowej. Coś niesamowitego. Do tego dochodzi duet Brodki i Nosowskiej i sama postać Nosowskiej, która tryskała tęczą i lukrem. Do Niej to raczej niepodobne, bo to spokojna kobiecina i taka z tych trochę bardziej skrytych i nieśmiałych. Pamiętam Jej koncerty jeszcze nie w wersji elektronicznej, gdzie słowa były zbędne i sama przyznawała, że niespecjalnie lubi gadać. A tu taka zmiana! No ale była organizatorką. Pewnie koleś od wizerunku medialnego maczał w tym palce (;
Czekam tylko na jakiś porządny klip w sieci, co bym mogła tej Brodki ino trochę koncertowej posłuchać. Wywalcie wszystkie Jej płyty! Na tle koncertów Moniki, piosnki studyjne wypadają nudnie. 
2Cresky niestety tak wyczekiwane zagrały ostatnie i nie dane Nam było słuchać koncertu do końca. Ale zapycham się animacjami, które krążą po sieci. Są paskudne. Nie oglądam przed snem. Ale przyciągające. Tak samo jak i muzyka!
(Marcin, jak to czytasz, to Ci się spodoba! więc śmiało! posłuchaj!)
Recenzję strzelił jeszcze Mężulek. Miłośnik festiwali i analizowania koncertów:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz