1 listopada 2012

Mądrości Kamila.



No Drogie Panie, czasem tak bywa. Mój Luby bardzo nie lubi tego stanu, kiedy jestem absolutnie kosmetycznie wypieszczona, wymuskana, a moja skóra choć na moment alabastrowa. Bo naprawdę staję się wtedy mumią. Nie z wyglądu, rzecz jasna. Niechętnie wtedy daję się dotykać po twarzy. To chyba odruchowo, bo makijaż choćbym nie wiem jak skakała i szalała- zdaje egzamin. 
Uwielbiam ten moment, kiedy koleżanka (młoda, początkująca, ale ambitna- kliknij TU, bo to reklama jest) wypucuje mnie do granic możliwości i wtedy mogę przeobrazić się w całkiem inną osobę, choć dalej jestem sobą i w tej nowej twarzy wciąż odnajduję siebie- tylko, że w lepszej wersji. Taka kobieca próżność. Nic się na to nie poradzi. Dla mnie sprawa bombastyczna, dla Faceta na jedną taneczną noc- katorga.

4 komentarze:

  1. Hehehehe aż mi się przypomina pewne wesele, na którym Luby miał zakaz dotykania mnie swoimi ustami ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd ja to znam :D
    Biedne męskie koszule, na których zostaje nasz makijaż... ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Karolino, Drogi Kamilu zapraszam Was do zabawy http://emmavana.blogspot.com/2012/11/let-game-begin.html

    Wasza Czytelniczka:)

    OdpowiedzUsuń