26 lipca 2012

Bieszczady.

Garść relacji z wakacji. Migawki z Bieszczad, które są stosunkowo zbyt obszerne, by obejść je w 4 krótkie dni. Zdjęcia raczej organiczno botaniczne, bo te góry mają to do siebie, że są właścicielami bardzo bogatej roślinności. A skarpety z sandałami są hitem sezonu. 
Poważnie.

Dopisek Kamila:
Jak dla mnie, to jeśli chodzi o chodzenie po górach to atrakcji jest na dwa dni. Chodzi mi tu o Tarnicę i Smerek. Wielka i Mała Rawka to bardziej bufet jagodowy, droga jest upiornie monotonna i długa (wybraliśmy sięz Wetliny).  Sama Tarnica najpiękniejsza jest podczas deszczowej pogody gdzie gęsta mgła tworzy atmosferę upiornego lasu. Bardzo podobało mi się pole namiotowe PTTK, które pomimo zabytkowych toalet i opłaty 0.20gr za wrzątek miało wspaniałą rzekę, której szum budził i układał do snu. PKSy jeździły nie do końca według rozkładu i łapaliśmy busy, ceny nie były jakieś kosmiczne, a raz nawet trafiliśmy ratownika górskiego po dyżurze, który delikatnie (nieskutecznie) zniechęcał nas do wchodzenia na Tarnicę w deszczu.


5 komentarzy:

  1. A u nas w tym roku Karkonosze były:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam zwiedziłam większość na rowerze :)
    Śliczne foty

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie blogi. Przepełnione cudownymi zdjęciami. Przytulne.
    Zapraszam do siebie. Ja będę częstszym gościem (jeśli pozwolisz).
    Klepka.

    http://klepka-pisze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bieszczady... Moja miłość od pierwszego wejrzenia! :)

    Świetny blog, będę do Was zaglądać ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. A Ty jak zwykle popylasz w górach, po błocie czy też nie, w sandałkach. Ech.. nie uczysz się na błędach :P

    OdpowiedzUsuń