Karolina namówiła mnie na pieczenie pierników. Ogólnie spoko, wycinanie przypomina trochę prasowanie i cięcie. Na szczęście nie musiałem dekorować. Najlepszym podręcznym wałkiem okazała się butelka wina obsypana mąką. Same ciastka pieką się kilka minut.
Karolina dopisuje:
Przypomina cięcie? Cięcie czego?!
W ramach wtopienia się w przedświąteczny klimat zainstalowałam lampki choinkowe na ramę łóżka. Przypomina trochę pokój rodem z agencji towarzyskiej... ale jest świątecznie!
ach ci faceci:D
OdpowiedzUsuńa tak poważnie, to brawo za odwagę;) mój Em w życiu nie zabrałby się za pieczenie pierników:D