Odwiedzam Ciotkę w poniedziałkowe popołudnie. Po maratonie na bulwarze gdyńskim i okolicznych reprezentacyjnych ulicach Kwiat ewidentnie daje do zrozumienia, że ma dość i chce spać, i ogólnie dajcie mi wszyscy święty spokój. Próbuję wszystkimi sposobami uśpić Kwiata. A to cycem, a to poduszką (nie, nie duszę, tylko nią kiwam), a to śpiewam, a to tańczę, a to wożę w wózku. I nic. U Ciotki przebywała akurat babci brata ciotki kuzyna córka- mała czteroletnia błękitnooka Wiki. Patrząc na moje nieefektywne próby uśpienia Pierworodnego, szepnęła:
- Ciocia, spokojnie, ja zaraz coś wymyślę. - i pobiegła do kuchni, gdzie Ciotka gotowała śmierdzący bób. Słyszę przez lekko uchylone drzwi, że prosi o długopis i czystą kartkę. Wbiega ponownie zaaferowana, siada przy stoliku i zawzięcie, z wytkniętym jęzorem, rysuje jakieś skomplikowane bohomazy. Po chwili podchodzi do wózka, rozkłada swoją pomiętoloną kartkę, odchrząkuje i zaczyna śpiewać:
- Aaa, śpij kotku, aaaa, zaśnij, zaśnij, aaa. Śpij, śpij. aach, ach. Zaaaśnij, śpij. - kończąc śpiewać, składa kartkę na pół i podaje mi ją mówiąc:
- Posłuchaj. Napisałam kołysankę, tutaj masz tekst piosenki, jakbyś zapomniała. Schowaj ją do torby. Śpiewaj Kwiatkowi codziennie, to przestanie płakać i będzie spał. Dobrze?
Jasssne. Pewnie.
Jakby ktoś potrzebował, to na dole zamieściłam tekst piosenki, na wypadek, gdyby komuś dziecko też dawało w kość i nie chciało zasnąć.
Ty pedagok. Wyczówam nutkę sarkazmu. ONA chciała pomóc. Może trzeba ją pokazać. Ja patrząc na tę kartkę dostaje opadu firanek.
OdpowiedzUsuńa ja patrząc na Twój komentarz dostaję ortograficznego oczopląsu :P
OdpowiedzUsuńŚpieszyłem się. Przepraszam. Popraw to.
Usuń