Ustalamy, że bojkotujemy Walentynki, no ale przecież, kto powiedział, że na kolację romantyczną nie można iść dzień po Walentynkach? No bo przecież, to już nie dzień Oficjalnej Miłości, tylko normalna sobota niespopularyzowana. To tak myśli się, że przecież można by i do kina w końcu ten bon urodzinowy wykorzystać, no i przy okazji, skoro za bon kinowy nie płacimy, tylko znajomi, to na cześć tych znajomych (pozdrawiamy, pozdrawiamy, ach i dziękujemy) pójdziemy wypić ich zdrowie i spożyć jakąś pyszną strawę. Tylko, że w mojej głowie to się roi jako romantyczna kolacja, taka jeszcze z tych pierwszych randkowych. W Kamila głowie może to być i drugie śniadanie, bylebyśmy coś ino zjedli, bo głodny w kinie mój Monsz siedzieć przecież nie będzie. Ale próbuję, przekonuję:
- Kamilciu (tak, zdrobnienie w tym przypadku uzasadnione i potrzebne) aaaale ja nie chcę iść na jakiś zwykły szybki lunch, czy obiad. Ja chcę z taką celebracją pójść z Tobą na romantyczną kolację.
- No dobra, no, możemy pójść.
- Tylko musi być tak wiesz, tak jak za dawnych czasów.
- Czyli jak?!
- Musisz usiąść na przeciwko i patrzeć mi głęboko w oczy. I musisz jeszcze mrużyć te swoje oczy, jak wtedy, gdy patrzyłeś na mnie z czułością, bo jak patrzyłeś z czułością, to tak oczka mrużyłeś i ja wtedy wiedziałam, że to czułość taka była.
- Aha.. i co jeszcze?
- I musisz muskać mnie swoimi palcami i tak głaskać moją dłoń, jak kiedyś głaskałeś i pamiętać o mrużeniu tych oczek... i musisz mówić jak bardzo jesteś ze mną szczęśliwy i...
- Jezu, weź mi to wszystko zapisz gdzieś na kartce, żebym ja to wszystko spamiętał...
Wszystko, jakżem obiecała, tak i napisałam. Kartka wisi nad okapem ze wszystkimi romantycznymi nakazami. Kamil podchodzi do okapu i mówi:
- Wiesz, co? To jest złe miejsce na powieszenie tej kartki, bo przy okapie, to głównie Ty spędzasz czas...
Kurka blaszka, nie wiem, gdzie Mu to powieszę. Na lusterku bocznym samochodu, chyba!
Dopisek Kamila:
I już nie mogę spojrzeć jej w oczy bez śmiania się.
Dobrze, że chociaż chciał taką kartkę. Mój mąż po takiej rozmowie zaproponowałby paintballa zamiast kolacji :D
OdpowiedzUsuńBożesz Ty mój....jakie to wszystko prawidziwe;p
OdpowiedzUsuń