22 maja 2012

Noc Muzeów Wejherowo 2012



Jakże niesamowite to były atrakcje. Najpierw staliśmy w arcy długiej kolejce do krypty pod kościołem pod wezwaniem św. Anny. Było tam kilka trumien, w tym należące do założyciela miasta (Jakuba Wejhera) i jego córek. Potem aby ugasić pragnienie wybraliśmy się do kawiarni o nazwie Oranżeria La Belle, gdzie w miłej atmosferze delektowaliśmy się herbatą i ciastem.

Karolina dopisuje:
Kamil trochę ironizuje, ale lepiej tak, niż gdyby miał mi marudzić! Cieszę się, że wycieczkę po Wejherowie potraktował z przymrużeniem oka (Kamil uparcie twierdzi, że Wejherowo to zapadła wieś. Próbuję zmienić Jego nastawienie. Stwierdziłam, że Noc Muzeów jest odpowiednim momentem)

No i staliśmy w tej mega kolejce do tych dwóch trumienek, gdy nagle jedna z kobiet oczekujących zawołała:
- Hej, Marzanna! Wchodzimy do środka już! - niespotykane imię! Wyznaję Kamilowi:
- Ładne to imię jednak - na co Kamil:
- Tak, od razu mam ochotę utopić...

Kolejka dobiegła końca. Weszliśmy by podziwiać dwie trumienki założyciela mego grodu i Jego lubej. 


 Tu Kamil próbował bawić się w fotografa autsajdera przy użyciu dobrego starego obiektywu Zenit. Spadek po Dziadkowej pasji fotograficznej.


Największą, no może nie największą ale najciekawszą rzeczą był pokaz typu ,,fire-show''. Gotycki metal i skomplikowane figury z ogniem. Wprawdzie było trochę błędów ale myślę, że nie było to aż takie ważne.
Za to można było obejrzeć wszystko z tak bliska, że było czuć żar ognia.

 Potem wybraliśmy się do Pałacu Przebendowskich, gdzie podziwialiśmy nieziemskie eksponaty w muzeum kultury kaszubskiej. Można było tam zobaczyć tak awangardowy instrument jak gitarola. Szukałem czegokolwiek w internecie i niestety informacji o instrumencie brak. Z moich obserwacji wynika, że pudło rezonansowe pochodzi z wiolonczeli, jednak instrument jest progowany. Z pewnością ułatwiało to granie czystych dźwięków przy brzmieniu głośnym jak w kontrabasie.


 Ostatnią atrakcją na jaką się załapaliśmy był ratusz.W ratuszu poza prezydentem i uściśnieciem Jego dłoni, oficjalnej fotografii prezydenta z Marylą Rodowicz i Dodą była wystawa Jarosława Jaśnikowskiego, który porażał swoimi wizjami. Skojarzyło mi się to ze stylem Steampunk. Załapaliśmy się też na wystawę hełmów wojennych. Mogłem wybrać sobie hełm i go założyć!


I na koniec wejherowski żarcik. Street art na rogu ulicy Klasztornej ((: 




17 maja 2012

Plaża, deszcz i kawiarnia.

Korzystając z odrobiny ładnej pogody, wybraliśmy się po Naszych wszystkich i egzaminach i uczelniach i wszystkim, co uwierało z rana - na plażę. Morze uspokaja i dodaje energii na kolejne dni. Zrobiłam sałatkę z zupek chińskich, ekspresowa, dobra na brak pomysłu - i pobiegliśmy na morskie piaski, by zdążyć przed ogromem chmur zwiastujących solidny deszcz. Długo nie posiedzieliśmy. Zdążyliśmy zjeść, zrobić kilka zdjęć i nici z popołudniowego leżakowania. Wiatr niemiłosierny rozjuszył się i przegonił Nas w mgnieniu oka! Ale udało Nam się uchwycić bladą tęczę nad horyzontem (:









W uciekaniu przed deszczem skorzystaliśmy z okazji mijając księgarnio-kawiarnię Vadamecum. Wskoczyliśmy, by ogrzać się przy pysznych kawach z chilli i pistacjami. Klimat kawiarni i książek w jednym miejscu przypomina mi warszawskiego Czułego Barbarzyńcę, do którego zabrała mnie kiedyś M. 








Dużo słonecznych dni ! 


5 maja 2012

Pocztówki z majówki.


Kamil z pewnością napisze więcej. Tymczasem ja kumuluję świeże, jeszcze, wspomnienia minionych dni w głowie i na ekranie. Nie całkiem pełne. Nie całkiem oczywiste. Lekkie wydźwięki chwil.
Niech słońce świeci bardziej, promienniej i cieplej w najbliższym czasie.

Dopisek Kamila:
Lol, dwa nawet ja zrobiłem :).  A ta ostatnia pocztówka kojarzy mi się z grą Settlers Anniversary, kompletnie nie wiem czemu. A grafomanię uskuteczniać będę po powrocie z delegacji, właśnie kończę się pakować, za 6 godzin będę już na lotnisku, idę spać.