Z racji kontrowersyjnego Kobiecego Święta, Luby Mój postanowił wyrwać mnie z sideł smutku i rozpaczy po niezdanym egzaminie na legalnego bezpiecznego kierowcę i zabrał do restauracyji. Restauracja całkiem z klasą. Sopot. Po prawej morze, po lewej drogie hotele. Brrr. Ale nic. Myślę sobie, że w te luksusy się wtopię i będę udawała wyrafinowaną.
Właśnie. Udawała.
Miła Pani podaje przystawkę. Bardzo gustownie ozdobiona. Finezyjne skręty zakręty ciemną mazią dookoła talerza. Z zachłanną rozkoszą na widok ładnie udekorowanego dania mówię:
Ja: Ale ładnie ozdobiony jest talerz czekoladą!
Kamil: To ocet balsamiczny...
Wyrafinowanie i luksus poszedł się grzebać w piasku.
Pozostały tylko leniwe wspominki poranka dnia wczorajszego.
Hope, I'll learn Spanish someday :)
OdpowiedzUsuńDodo translate this text. Don't worry (;
OdpowiedzUsuńhmm. bardzo to poeetyckie :D powiem Ci na zywo.
OdpowiedzUsuń