27 października 2013

Bajka o małym krecie.

Kamil wie, że uwielbiam literaturę dziecięcą i ilustracje dla owej literatury. I wiedział też dokładnie, że od pewnego czasu szukałam książki O małym krecie, który chciał wiedzieć, kto mu narobił na głowę. Wszyscy w księgarniach myśleli, że mówię o rosyjskim kreciku, ale to jest krecik skandynawski!
I dostałam! Prezent przedwcześnie urodzinowy z groteskowym humorem i rysunkami. Temat niby dość trudny dla małego dziecka, bo fizjologia jest nieciekawa i trudna (zwłaszcza przy zaparciach...)
Mnie to i tak bawi i paplam się w tej książeczce jak świnka w chlewiku.





Chcecie się dowiedzieć, kto narobił małemu krecikowi na głowę? 

16 października 2013

Bajeczki do poduszeczki.

Wczoraj znów mnie napadło, gdy sen się oddalał, aby Kamil opowiedział mi bajkę.  Ostatnim razem, kiedy to opowiadał BAJKĘ O MYSZCE środek wyszedł, ale z morałem miał problem. Pomyślałam, że dobrze, to była Jego pierwsza bajka, następna będzie już spójna i z jasnym morałem, bez podtekstów. W końcu Kamil do fachu musi się szykować, więc daję Mu tą możliwość, co by na mnie trochę potrenował, żeby dzieci Go potem nie wyśmiały. Chociaż myślę sobie, że do pewnego wieku, cokolwiek Tato powie, będzie piękne i święte? No ale nic. Orzekam zdaniem orzekającym:
- Kamil, opowiesz mi bajkę. - Kamil chwilę się zastanawia. Bierze głęboki oddech i leci:
- Będziemy żyć długo i szczęśliwie, zawsze będziemy mieć pieniądze i już nigdy nie zapłacimy za naprawę samochodu, już nigdy!


Po długim błogim uśmiechu na twarzy z wizją bogactwa i bezproblemowości zasnęliśmy razem z kurami, a obudziliśmy się wraz z piejącym kogutem.



7 października 2013

Kolorowe jedzonko.


Jak gośćmi stają się dzieciaki, to trzeba swój asortyment w kuchni poszerzyć o kolorowe dodatki. 
Choć miałam wrażenie, że te kolorowe łakocie zachwycały bardziej dorosłych, niż dziecko (;

banany i mandarynki maczane w białej i mlecznej czekoladzie z kolorową posypką to jest całkiem smaczny pomysł!





5 października 2013

Do łóżka, marsz!

Pobiliśmy rekord.
Nie, to nie to o czym myślicie... 
Jakoś przed wczoraj, dokładnie o godzinie 19:53 stwierdziliśmy, wspólnie jak jeden mąż (albo jedna żona?), że jest to najwyższy czas, by iść spać.
Tak moi mili. To albo demencja starcza, albo hormony, albo po prostu najzwyklejsza we wszechświecie- jesień!